Materiał przygotowywany na potrzeby publikacji "Bez technologii smart sobie nie poradzimy" z 29.10.2019r.
Kiedy włodarze polskich miast zdali sobie sprawę, że w rozwiązaniach smart city leży przyszłość. Jaki argument najbardziej do nich przemówił? Finansowy (w sensie oszczędności)? Był jakiś moment zwrotny?
A.P.: Polska droga w tym temacie zaczęła się już prawie 20 lat temu. Do klasy inteligentnych miast zaliczyłbym telefon 112, czyli scentralizowany system zarzadzania kryzysowego dla mieszkańców. To jednak nie spowodowało, że od razu zaczęliśmy czuć się jak mieszkańcy metropolii przyszłości. Jako firma w konferencjach o smart cities bierzemy udział od 5 lat. Wtedy było to enigmatyczne pojęcie. Ani sfera prywatna, ani włodarze miast nie do końca rozumieli co o do końca znaczy. Pojawiano się, aby rozeznać teren. Pierwsze doniesienia dochodziły z tak egzotycznych miejsc jak Singapur. Podawano bardzo abstrakcyjne dla polskiej rzeczywistości przykłady. Tam zwracano uwagę na elementy, o których u nas w ogóle nie myślano. Opowiadano o zarządzaniu klimatem, zrównoważonym rozwoju, o budowaniu terenów zielonych, funkcjonowaniu systemów zarządzania transportem. Miło było o tym usłyszeć, ale nie bardzo wiedziano, jak się za to zabrać. Niejednokrotnie słyszałem „dobrze, ale gdzie są przykłady z Polski?”. Nie było przykładów w Polsce. Pojawiała się inspiracja, ale nie było wdrożeń. Konferencje były zajawkowe. Miejskie magistraty i zarządcy służb technicznych w samorządach byli nastawieni na generowanie oszczędności budżetowych. To powodowało, że zaczęły być wymieniane tradycyjne źródła światła na ulicach np. na oświetlenie ledowe. Efektem dodatkowym okazało się zwiększenie jakości życia mieszkańców. Natomiast nie był to główny cel wprowadzania zmian. Przemawiały czynniki ekonomiczne. Każdy się zastanawiał, jak uzasadni inwestycję w pozycjach kosztowych. Pierwszymi elementami, w które miasta zaczęły świadomie inwestować w kompleksowe, inteligentne rozwiązania technologiczne były systemy transportowe, tzw. ITSy, które zarządzają przepływem ruchu samochodów. Rozpoczęto wtedy okres 2-3 letniej obserwacji. I to był przełom. Prekursorzy opowiadali o studiach przypadku i dopiero wtedy systemy zaczęły się replikować w innych miejscach. W Polsce szczególnie doceniam dwa przykłady miast, od których mogą czerpać inspiracje pozostałe samorządy. Jedno mniejsze miasto i jedno duże. Tym pierwszym z niezwykłą dynamiką i prężnie działającym w zakresie nowych technologii prezydentem jest miasto Rzeszów. Postawiło na nowoczesność. Technologie są wpisane w ich DNA. Wprowadzili większość elementów związanych ze smart city. To, co się rzuca w oczy jak się wjeżdża do Rzeszowa to fakt, że wygląda na czyste i dobrze oświetlone. Te elementy uznaję za papierek lakmusowy tego, czy dana miejccowość jest dobrze zarządzana. Jako pierwsi testowali inteligentne przystanki autbusowe- podgrzewane i chłodzone, cyfrowe tablice informacyjne dla mieszkańców. Prawdopodobnie tam też, jako pierwsze były wprowadzone w trybie online informacje, o czasie przyjazdu autobusu. Drugim miastem, które robi to na dużą większą skalę jest Wrocław. Nie boi się i odważnie przebija szklany sufit smart city w Polsce . Wprowadzili strukturę open data- na podstawie uwolnionych danych mieszkańcy mogą tworzyć własne serwisy orz usługi bazujące na udostępnionych danych. Z moich obserwacji to spowodowało mocne zaangażowanie społeczne ludzi. Powstał ekosystem, w którym połączenia społeczne mieszkańców jest wspomagane social mediami, czy miejskimi aplikacjami. Oczywiście to nie znaczy, ze inne miasta nie są mocnymi graczami w tej dziedzinie. Mogę z przekonaniem zaliczyć do tego grona Warszawę, Katowice, Lublin. Mogłoby się wydawać, że Warszawa sama w sobie jest trendestterem technologii i odpowiada za jej rozprzestrzenianie. Jednak okazuje się, że to ci mniejsi chcą udowodnić, ze nie wszyscy muszą mieszkać w Warszawie, aby żyć w nowoczesnym, przystosowanym do naszych potrzeb miejscu. Wszelkie dane statystyczne wskazują, że w roku 2050 aż 67% ludności na świecie, będzie mieszkała w miastach. To jeżeli spojrzymy na takie miasta jak Meksyk, który liczy ponad 20 mln ludności czy Sao Paulo z 36 mln mieszkańców, to ich przeludnienie w najbliższych latach stanie się niewyobrażalną klęską. Tak gigantycznymi skupiskami ludności nie da się zarządzać. Ale patrząc w przyszłość nie musimy sięgać do przykładów z zagranicy. Jeżeli do Warszawy przyjedzie kolejny milion osób, zostanie zablokowana i stanie się dysfunkcyjna. To uzmysławia nam, że budowanie smart city ma ogromny sens.
Jakich sfer funkcjonowania miast dotyczą dziś rozwiązania smart city (np. Komunikacja i inne, jak najwięcej się ich przyda)?
A.P.: Smart city powinno funkcjonować jak ciało człowieka. Systemy bezpieczeństwa, gospodarka komunalna, sieć energetyczna muszą być połączone w jeden ekosystem. Jak w organizmie ludzkim układ krwionośny, oddechowy odpornościowy są ze sobą zsynchronizowane. W mieście umożliwia taką harmonizację nowoczesna technologia. Zacznijmy od tego co jest najmniej smart. To używanie samochodów w mieście. Nowoczesne miasta to takie, które nie potrzebują aut. Tokio, jest miastem cichym, pomimo tego, że jego populacja wynosi 37 mln mieszkańców. Jest cicho i czysto. Wskaźnik hałasu i wskaźnik czystości, to takie determinanty zdrowia miasta. Tokio pokazuje, że zbudowanie sprawnej osi transportu to przyszłość nowoczesnego przemieszczania się. Zastanówmy się jak się czuje obcy człowiek w naszym mieście? Ja powimo różnic językowych i kulturowych czułem się w Tokio doskonale. Jednym z najważniejszych czynników funkcjonowania inteligentnego miasta jest technologia informacyjna, która pomaga zarówno mieszkańcom jak i przyjezdnym osobom. Prawidłowo wdrożona sprawia, że miasto nam asystuje- wiemy co się wydarzy, wiemy co zrobić w sytuacji krytycznej, wiemy jak spędzić wolny czas. Samorządy widzą już dzisiaj, że można zarządzać społeczeństwem przez informację. Jak? Popychać informacjami ludzi w stronę kultury, skierować ich uwagę na ważne dla regionu zagadnienia, przesyłać w czasie rzeczywistym informacje o zagrożeniach na drodze, o pyłach zawieszonych, o tym, że w danym momencie nie powinniśmy wychodzić z domu. Smart city to jest miasto, które otacza opieka swoich mieszkańców.Jedną z najważniejszych funkcji smart city powinno być ułatwianie życia osobom wykluczonym. Jest to najwyższy stopień cywilizacji, gdy dochodzimy już do tego momentu, że ważni stają się dla nas osoby, które niedowidzą, które nie dosłyszą. Nowoczesne technologie dzięki swoim zaawansowanym funkcjom jak rozpoznawanie twarzy, sterowanie za pomocą gestów, monitoring wizyjny, szybka komunikacja, jak nigdy wcześniej są w stanie wyrównywać szanse w społeczeństwie. Smart city powinno pokrywać zapotrzebowania 100% społeczeństwa. Dzisiaj niemal każdy nosi w kieszeni technologię smart w postaci smartfona. Doskonałym przykładem interakcji z mieszkańcami miasta dzięki inteligentnemu rozwiązaniu jest projekt warszawa19115.pl i numer telefonu 19115. Mieszkańcy mogą wysłać zgłoszenie, że płytka w chodniku jest uszkodzona, że latarnia nie świeci, że wystąpił jakiś problem. To miejsce, gdzie obywatel jest częścią ekosystemu, a nie tylko jego użytkownikiem. Bierze odpowiedzialność za to swoje miasto. . Pozwala to wytwarzać ruch społeczny, który poprawia miejskie procesy. „Smart” jest wtedy, że zgłaszam problem, ktoś to poprawia i dostaję informację zwrotną, o tym co się zadziało w temacie. Smart podejście to nie tylko czysta technologia w postaci urządzeń i kodów programistycznych.
Jak nasze miasta wyglądają pod tym względem w porównaniu do zagranicznych metropolii? Wiele nas dzieli?
A.P.: Jeszcze kilka lat temu bardzo dużo nas dzieliło. Jednak Polska mocno przyspieszyła. Mamy ogromną podatność na adaptacje nowych technologii. Nawet nasi seniorzy biegle używają smartfonów. Nie wiadomo skąd, ale jest w nas bardzo wysoka gotowość do zmian cyfrowych. Polska jest liderem na świecie pod względem płatności zbliżeniowych. W Polsce chętnie testuje się nowe technologie. Mamy łatwość w krytykowaniu każdego elementu- dlatego też wynajdujemy dziury i luki w rozwianiach systemowych, co poprawia usługi i produkty. Polska staje się mekką nowoczesnych rozwiązań technologicznych. Polscy programiści są jednymi z najlepszych na świecie, a polscy inżynierowi to gorący towar eksportowy. Boom na rozwój technologiczny i startupy jest niesamowity. Podejrzewam, że w perspektywie trzech lat będziemy numerem 1 w Europie, jeżeli chodzi o myśl technologiczną. Odniosę się do tego, że my w bardzo krótkim czasie przeszliśmy od ery piractwa do strony autorstwa cyfrowego. Zostaliśmy twórcami. Najpierw kopiowaliśmy wzorce. Teraz zaczęliśmy tworzyć włąsne technologie. Taką wiśnią na torcie jest to, że oprócz projektowania rozwiązań do zarzadzania fabrykami, teleopieki, teraz wchodzimy na poziom dbania o Cyberbezpieczeństwo. Nie ekscytujemy się już tylko samym działaniem, a przewidujemy jego skutki. Jak się okazuje cyfrowe bezpieczeństwo staje się nową gałęzią, która pokazuje, że jako Polacy jesteśmy w stanie zmienić świat. W takim naturalnym myśleniu zarezerwowane jest albo dla USA, albo dla Izraela. Nagle pojawia się w Polsce zupełnie cywilne rozwiązanie w postaci systemu ELIoT Pro firmy Cyberus Labs. Rewolucyjne rozwiązanie, którym zabezpieczyliśmy naszą gliwicką siedzibę APA Black House, które służy do procesów logowania w Internecie bez konieczności używania haseł. Zabezpieczenie na dzień dzisiejszy praktycznie nie do złamania przez hakerów. Dlaczego to takie ważne również dla inteligentnych miast? Podczas niedawnego incydentu hakerskiego w Kijowie, zaatakowanych 6 centrali przepływu energii elektrycznej przestało dostarczać prąd do 200 tysięcy mieszkańców podczas dwudziestostopniowego mrozu. To kolejne wyzwanie stojące przed polskimi władzami i samorządami.
O co w ogóle polskie samorządy, w rozmowie z APA Group, pytają? Co ich interesuje w tej kwestii?
A.P.: Samorządy w tej chwili skoncentrowane są na szukaniu oszczędności. Największym elementem kosztowym w mieszkaniach i domach jest energia. W dobie zbliżającej się rewolucji lub jak niektórzy przedstawiają ewolucji elektromobilności, włodarze miast zdają sobie sprawę, że przy istniejącej infrastrukturze, nie będą w stanie udźwignąć zmian technologicznych i kosztów. Pytają nas o systemowe rozwiązania dotyczące poprawy efektywności energetycznej oraz zapewnianie energii w obszarze elektromobilności. Opracowaliśmy w APA Group Inteligentną Platformę Optymalizacji Energii. Jej zastosowanie pozwala definiować newralgiczne miejsca powstawania kosztów, Umożliwia przenoszenie nadmiaru mediów z jednych jednostek do innych np. stacja ładowania pojazdów. Kolejnym tematem konsultacji jest stosowanie odnawialnych źródeł energii. Na razie nie jest to temat top. Wydaje się być interesujące ze względu na powszechne stosowanie ich w prywatnych domach. Dlatego słyszymy pytania, czy być może nie byłoby to też dla nich. Dostajemy dużo zapytań z Europy Zachodniej w zakresie redukcji CO2. U nas ten balon problemu CO2 był napompowany dwa lata temu, ale w tej chwili trochę już o nim zapomnieliśmy. Unia Europejska nie zapomina i to do nas wróci jak bumerang. Poprawa efektywności zdeterminuje naszą przyszłość. Pan Michał Sołowow zainwestuje w elektrownie atomową w Polsce. Naukowcy obliczyli, że nie ma możliwości dostarczenia do układów w Polsce więcej energii bez takiego źródła. W związku z tym tylko takie rozwianie będzie w stanie w ciągu kilku najbliższych lat zaspokoić potrzeby energetyczne. Przedstawiając sprawę obrazowo proszę sobie wyobrazić, że 1kw to 10 żarówek starego typu. Stacja ładowania pojazdów elektrycznych podaje 22kw, a zatem włączając do ładowania jeden samochód, zaświecamy 220 żarówek. A teraz podepnijmy do ładowania milion takich samochodów w Polsce. Bylibyśmy chyba najjaśniejszym punktem w Europie o ile nie na świecie. Dzisiaj korzystamy w niesłuchanej skali z prądu. Telefony, komputery, urządzenia w domu, w przemyśle. W pewnym momencie w infrastrukturze zabraknie prądu. Rzeka wyschnie. I jako społeczeństwo mocno będziemy się borykać z tym problemem. Eksperci już wiedzą, że jedyną drogą zapobiegnięcia dystopijnym scenariuszom jest uzbrojenie się w odpowiednie inteligentne technologie, które pomogą mądrze zarządzać energią.
Jakie są najnowsze trendy tzw. smart cities? Jakie rozwiązania są wdrażane w 2019 roku? W którą stronę smart cities mogą pójść w następnych latach?
A.P.: Smart cities idą w tej chwili w zbieranie danych. Dostarczanie informacji do BIG DATA. Powstają takie projekty , które mierzą wszystko co tylko jest możliwe. Jednym z takich nietypowych przykładów, który ostatnio obserwowałem to inteligentna latarnia. Urządzenie składa się ze źródła światła, ale jednoczenie jest wyposażone w system monitoringu wizyjnego, w stację ładowania pojazdów, transmisję danych, czy urządzenie 5G, które ułatwia kontakt mieszkańcom z urządzeniami mobilnymi. Latarnia pobiera dane, które mają posłużyć lepszemu zarządzaniu procesami społecznymi. Czyli kiedy sieć latarni dostrzeże, gdzieś większą ilość ludzi, to tam podniesie środki bezpieczeństwa. Smart city idą też w stronę wyeliminowania ruchu samochodowego w centrach miast. Ruch ma być nastawiony na nowoczesne systemy mikrostransportu- rowery, skutery, hulajnogi, czyli tzw. Transport ostatniej mili. Dojeżdżamy do punkty, w którym zostawiamy samochód, przesiadamy się na niskoemisyjny autobus, trolejbus lub metro, a ostatnią część drogi przebywamy na rowerze. Kiedyś w Amsterdamie widziałem miliony rowerów. Ludzie ich aktywnie używali. A w Polsce? Nie mamy na nie miejsca nawet, bo na każdym wolnym trawniku stoją koślawo zaparkowane auta. Różne stowarzyszenia w Polsce wspierają tworzenie platform multimodalnych. Czyli takich, które w jednym miejscu zintegrują różne sposoby przemieszczania się w mieście, opłaty, harmonogramy itp. Dzisiaj najczęściej można znaleźć platformy wspomagające procesy parkowania i rozliczania się z miastem za postój. Nie widzę jednak szybkiego rozwoju tego typu narzędzi. Mimo tego, że aglomeracja śląska jest bardzo zwarta, to nie udało się od lat tego wprowadzić. Platformy multimodalne i mobilne mają bardzo szczytne założenia i w interesie całego społeczeństwa jest, aby się rozwinęły. Przekleństwem naszych czasów jest to, że w telefonie mamy zainstalowanych dziesiątki aplikacji. Jadąc z miasta do miasta musielibyśmy uruchamiać każdą osobno po przekroczeniu granicy administracyjnej. Trendem światowym jest podejście marki Google- z jednej aplikacji jestesmy w stanie zamówić hotel, znaleźć odpowiadającą nam estaurację i dobrać sposób transportu. Google to zrobił- pytanie czy samorządy mają taki potencjał intelektualny i wykonawczy, aby się podjąć tego zadania. W moim odczuciu nie mają. Konstrukcja samorządu jest inna. Konieczne jest powstanie partnerstwa publiczno-prywatnego. Umożliwia to wykorzystanie potencjału środowisk prywatnych do poprawy procesów społecznych. Odpowiedzialnym za zarządzanie procesem powinien być samorząd, a za wykonanie wyspecjalizowane w tym temacie firmy.
Olivier Schneider, ekspert od zrównoważonego transportu, znany w Europie działacz rowerowy, w rozmowie z "Wyborczą" przyznał rok temu, że naszpikowanie czujnikami i elektroniką to za mało, aby móc nazwać miasto mianem inteligentnego. Czy zgodzi się Pan z tezą, że ważniejsze od rozmachu i milionów wydanych na projektowanie intelig. miasta jest „uszycie” go po prostu pod potrzeby mieszkańców - pieszych, rowerzystów, kierowców?
A.P.: Jeżeli mówimy o miastach, które uznajemy za wzorcowe, to są to miasta zaprojektowane. Cenię odpowiedzialne podejście do planowania przestrzennego. Miasta, które ja lubię są zaprojektowane jak nasze mieszkania. Miasto, które ma wydzieloną część społeczną- living room. Miasto ,które posiada swoją sypialnię i swoją kuchnię. Ale i wyznaczone miejsce, gdzie można realizować pranie. Miasta powinny mieć wytyczoną ścieżkę rozwoju na najbliższe kilkadziesiąt lat- wiadomo gdzie są i będą strefy ekonomiczne, gdzie miejsce odpoczynku i kultury, gdzie powinno się pracować w biurze. Miejscem, które zrobiło nam nie bardzo duże wrażanie- to miasto Katowice. Na przestrzeni kilku ostatnich lat nastąpiła dynamiczna zamiana miasta przemysłowego w miasto, które zaczyna być przyjazne mieszkańcom. Ludzie, którzy przyjeżdżają do Katowic po raz pierwszy od kilkunastu lat opowiadają mi, że są pod wrażeniem połączenia wielu nowoczesnych rozwiązań, wzajemnie przenikających się systemów, przy jednoczesnym zachowaniu pamięci o dziedzictwie kulturowym. Pomimo, że moja firma fizycznie znajduje się w Gliwicach, bardzo aktywnie współpracujemy z magistratem katowickim w aspektach zbalansowanego rozwoju, ekologii i właśnie rozwiązań smart city.
Jaką rolę w funkcjonowaniu miast i metropolii może za kilka lat pełnić tzw. share economy - czyli Uber, Lime, car sharing, hulajnogi, skutery, segwaye, rowery miejskie? Dlaczego to takie ważne?
A.P.: Share economy nie jest dla każdego. Musimy sobie z tego zdawać sprawę. Tego typu rozwiązania będą świetnym uzupełnieniem infrastruktury, ale nie samą infrastrukturą. Trzeba zdawać sobie sprawę do czego ten typ transportu został stworzony i w jakim ekosystemie funkcjonuje. U nas procesy dzielenia się funkcjonują jeszcze na bardzo wczesnym etapie. Powiedziałbym nawet takim amatorskim. Na etapie dosyć amatorskim. W tej chwili następuje adaptacja technologii- podpatrywanie jej. Przez wiele lat taksówkarze mieli stała taksę, mogli wyginąć po wkroczeniu takich firm jak Uber, jednak zaadoptowali rozwiązania pochodzące z ekonomii współdzielenia do siebie i nagle ich serwisy zaczęły być atrakcyjne dla konsumentów. Ja bym nie upatrywał efektu, wywrócenia infrastruktury przez technologie share’ingowe- dlatego że ustawodawca mocno reguluje te procesy. Co by się stało, gdybyśmy wszyscy chcieli jeździć hulajnogami- nie ma nawet tyle hulajnóg. Nawet, gdyby to był wzrost zapotrzebowania o 15-20% nie miałby kto ich obsługiwać, konserwować. Samochody elektryczne nagle nie zaleją naszych ulic, bo z dnia na dzień nie wyrosną stacje ładowania. Nie mamy wystarczającej ilości centrów przesiadkowych. Upatruję, że wymienione przez Pana sposoby podróży to będą rozwiązania ostatniej mili. Dla dużej infrastruktury musimy najpierw zapewnić duże budżety na zarządzanie tymi procesami. To jest dopiero początek- a rozwiązania technologiczne ostatniej mili są jeszcze w miarę drogie.
Wiele miast, w ramach smart city, udostępnia mieszkańcom aplikacje mobilne, dzięki którym można korzystać z różnych dobrodziejstw technologii. Czy to się już dziś sprawdza?
A.P.: Internet Rzeczy to inteligentne urządzenia, które nosimy, ubieramy, którymi się otaczamy w naszych domach. Smartfony, smartwatche, opaski sportowe. Na dzisiaj mocno rozwinęliśmy mobilne technologie płatnicze, karty, telefony, zegarki- potwierdzenie realizacji zlecenia. Jednak prawdziwa moc tych urządzeń i ich „inteligencja” jeszcze nie została ujawniona. Dzieki nim będziemy mieć możliwość parametryzacji przestrzeni miejskiej. Ja wyobrażam sobie takie miasto przyszłości, w którym za pomocą czujników, które mam na sobie, miasto rozpoznaje mnie jako osobę. I jeżeli jestem sam w danym miejscu, stara się spowodować, że będzie mi przyjemniej ,lepiej i bezpieczniej. Jeżeli pojawią się jakieś zmiany lub zagrożenia na mojej drodze, to dostanę spersonalizowane informacje na co uważać, co powinienem ominąć, a gdzie właśnie powinienem się udać. Jestem w stanie łatwo sobie wyobrazić, że takie miasto za pomocą światła, impulsów, muzyki (tak jak to robimy u siebie w domu) będzie miało możliwość dopasowania się do moich preferencji. W gronie inżynierów i projektantów w APA Group pracujemy nad przyszłościowym projektem nowej odsłony inteligentnego zegarka, który nie będzie już tylko modnym gadżetem podającym nam puls i odczytującym treść SMSów. Proszę sobie wyobrazić, że ludzie wyposażeni w tego typu zegarki, będą dostarczali miastu ważnych informacji o prędkości ruchu społecznego. Możemy mierzyć mierzyć ludzki ruch na ulicy. Jeżlei porusza się wolno jest zrelaksowany, jeżeli szybko jest zdeterminowany, aby szybko dotrzeć do celu. To puls miasta. Chciałbym, aby w przypadku inteligentnych technologii, wybrzmiało, że jesteśmy bohaterami serialu Black Mirror, w którym autorzy wskazują negatywne skutki technologii, ich integrację z ludźmi i wpływ na procesy społeczne, czy psychologiczne. Z racji, że jesteśmy specjalistami w tej dziedzinie, czuję się w obowiązku, że powinniśmy głośno mówić o pozytywnych aspektach zmian technologicznych. Nie straszymy, bo wiemy, że technologia wzbogaca nasze życie, a społecznie jesteśmy na nią gotowi. Z każdym kolejnym rokiem technologia zmieni nasze życie. Musimy być otwarci i odporni. Musimy znać zagrożenia, żeby się ich wystrzegać. Jednak nie powinny one determinować naszej chęci do korzystania z nowych rozwiązań.